-TO ŚWIETNA NOWINA!
-GRATULUJĘ!-zaczęli wszyscy przekrzykiwać się i gratulować przyszłym rodzicom,Ja zaszokowana siedziałam nie wiedząc co robić. W oczach zebrały mi się łzy szczęścia.. Wstałam z krzesła i podeszłam najpierw do Liama.
"Dbaj o nich,trzymaj przy sobie nigdy ich nie zrań,bo cię dorwę Daddy,kocham Cię słonko,gratuluję,oby dziecko urodziło się zdrowe." - wyszeptałam mu na ucho. On tylko bardziej ścisnął moją talie i położył głowę na moim ramieniu.
"Nie zrób tego co moi rodzice"-dodałam. Pocałowałam chłopaka w policzek i poszłam do Dan wyściskałam i po gratulowałam, po czym zasiadłam na miejsce. Wzięłam do ręki telefon Nikolett
- Mogę?-zapytałam stojącą przy oknie z Łukaszem, dziewczynę.
-Jasne-powiedziała.
Oh hasło..2107 data moich urodzin aww moje słonko. Popatrzałam jej muzykę i takie tam rzeczy. Chciałam sprawdzić jaką ma baterie więc ściągnęłam obudowę,nagle na kolana spadła mi żyletka,tylko nie to. Spadając mi,podrażniłam trochę nogę ale wzięłam ścierkę i starłam krew. żyletka była oczywiście używana...od razu schowałam ją do portfela a potem do torebki,nie będzie jej już potrzebna.
Napiłam się setki i popiłam colą,zdezorientowana co się dzieję,penetrowałam wzrokiem całe pomieszczenie. Wstałam z miejsca i chwiejny krokiem podeszłam do Patrycji i Jusa.
-Hej,Charlotte jestem-przedstawiłam się z ciepłym spojrzeniem,podałam jej dłoń.
-Patrycja- nie chętnie rzuciła.
-Chciałem wam powiedzieć że niedługo występ sylwestrowy,ten na którym będziemy występować Char.-rzekł Justin przerywając tą nie zręczną ciszę
-O właśnie!-powiedziałam,razem z Jusem szykujemy się do wystepu na sylwestrowym koncercie,będzie na nim wiele gwiazd,masa ludzi,będzie to emitowane w telewizji i to już za miesiąc! Myślę nad tym czy nie zaprosić na występ tatę.. Ciekawe jak by zareagowała na kopertę z zaproszeniem na występ swojej córki.A wyśle mu to zaproszenie..Miło by było gdyby przyjechał..
- Będziesz Patrycja?-zapytałam
-No taak? w końcu Jus tam będzie?-odpowiedziała patrząc się na mnie jak na idiotkę.
-Oh rozumiem.-powiedziałam i odeszłam od ich towarzystwa. Justin próbował coś powiedzieć i mówił Patrycji coś ale to mało istotne,chamsko mnie potraktowała,chciałam być dla niej miła.Wróciłam na miejsce,upiłam łyka coli z wódką i czekałam aż ktoś zainteresuję się moją osobą.
Po jakimś czasie pojechaliśmy do domu Justina w LA,no a jakby inaczej jadąc tu nie pomyślałam gdzie będę mieszkać,taka ze mnie kretynka,ale też oczywiście mój wybawiciel Justin zaproponował mi zamieszkanie u niego w domu,w nagrodę pomagam mu dużo. Jak już dotarliśmy na miejsce wszyscy weszli do domu. Ja usiadłam na schodach z dala od reszty,nie wiedząc nawet czemu. Ku mojemu zdziwieniu podeszła do mnie Patrycja. Spojrzała na mnie krempującym wzrokiem. Najpierw patrzała na mnie i w głowie budowała zdania które miała mi przekazać.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Tak..znaczy nie..boże tak..nie..czekaj!-zakłoptoana odpowiedziała,po cichu parsknęłam śmiechem i ponownie zapytałam.
-To coś się stało?
-Dostałam okresu,masz pozyczyć jakieś spodnie i podpaski?-powiedziała cicho patrząc na czubki swoich butów, wyglądała jakby czekała na to aż ją wyśmieję, ale to jest normalne.
-Chodź na górze czegoś poszukamy.- powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę do góry. Weszłyśmy do pokoju w ktorym tymczasowo mieszkałam, wyciągnęłam jej czarne rurki i jakieś majtki,rzuciłam w jej stronę i powiedziałam.
-Tam jest łazienka-pokazałam dłonią na drzwi po lewej.-W szafce na dole są podpaski, weź sobie.-powiedziałam z usmiechem i poklepałam ją po plecach. - A ja lece na dół jakby co- dodałam
-Dziękuję.-powiedziała.
-Nie masz za co słonko.-ona jedynie się uśmiechnęła a ja zamknęłam drzwi i wyszłam. Na dole gdzie byli wszyscy zauważyłam że towarzystwo się powiększyło. Był Lil Za i jacyś inni typkowie których nie kojarzyłam. Ubrałam moje creepersy i podeszłam do Zayn'a.
- Słonko idę się przejść.-powiedziałam całując go w usta.
-Pójdę z tobą.
- Nie dziękuję,chcę pójść sama.-odpowiedziałam.
-Ale pójdę z tobą serio.
-Zayn ja nie chcę ,dziękuję, dam rade sama.
-Masz odbierać wszystkie telefony od nas bo jak nie dzwonię na policje.-zagroził mi.
-Dobrze haha.-pocałowałam go w usta później w policzek zabrałam kurtkę i wyszłam. Szłam powoli w nieznanym mi kierunku,było na tyle zimno, że łapałam powietrze do buzi i z niego robiłam kółeczka takie,nie wiem jak to nazwać para? nie ważne. Może i ta Patrycja jest całkiem spoko? A jak dowie ssię o niej świat? Będą hejty.. dziewczyna może tego nie wytrzymać.. ale widać po niej że jest całkiem silna i ma wyjebane za przeproszeniem na zdanie innych. Czyli ma wyrobiony charakterek. Widać to po niej.
LA naprawdę kocham to miejsce! wiele rzeczy tu się dzieję! jest po prostu cudownie,tak jak myślałam,bardzo dużo miłych i uprzejmych ludzi. Idąc przed siebie wylądowałam na jakiejść dzielnicy. W ucho wpadł mi bardzo głośny dźwięk. Z czubków moich creepersów wzrok wylądował na latarnie która rozświetlała całą ulice. Moim oczom ukazał się chłopak który krzyczał głośno...dźwięki jak podczas seksu? O jezu HAHAHAHAHA naprawdę! Taka samo na lampie robił ruchy do przodu i tyłu..chyba wiecie o co mi chodzi? Hahah. Miał ciemne delikatne loczki i bląd pasemko na grzywcę i 2 kolczyki w wardzę. Spojrzałam dalej, a za nim stała 4 chłopaków.Jeden z nich mnie zauważył i podszedł do tego dziwnego chłopaka którego zauważyłam na początku i szepnął mu na ucho. Oboję się na mnie spojrzeli. Później cała piątka zaczeli coś szeptać. Jeden z nich był chyba nawet niższy ode mnie i miał w dłoni kamerę. O dziwo ten chłopak z blond pasemkiem pod biegł do mnie.
-Hi!
-Hay..sorry ale się spieszę.-zdezorientowana odpowiedziałam.
Chłopak nie zważając na to zaczął śpiewać bardzo znaną mi piosenkę "Little Things" one direction..o co tu chodzi? Nie zwracając na niego uwagi przyśpieszyłam tępo i szłam dalej. Patrząc na niego śmiałam sie. Był na prawdę bardzo prystojny! Śpiewał dalej! przy tym gestukulując każde zdanie..naprawde uroczy chłopak HAHA!
zapoznalam sie z nim blizej był bardzo miły i uroczy.spędziliśmy tak całą noc,nawet nie zauważyłam kiedy jego koledzy znikli i kiedy zaczęło świecić słońce. Luke, bo tak miał na imię ten chłopak odprowadził mnie do domu.pożegnałam się i weszłam do środka.mam być szczera ten durny Lil zrobił z domu biebsa lokalny burdel. wszędzie leżały brydne majtki a w powietrzu unosił się zapach narkotyków,piwa i wody po goleniu. pod stołem nawet leżął pistolet,ale jak? zobaczyłam także butelke po lekach i czerwone wino. wchodząc w głąb domu zobaczyłam leżącego Nialla na ziemi z różowym stanikiem w panterke na głowie, ze strachem że mój chłopak mógł zrobić coś głupiego wbiegłam na góre do "mojego pokoju" stanęłam przed drzwiami i przeżegnalam się,byłam gotowa na wszystko,nawet na najgorszę. po cichu znalazłam sie w środku, no jak myślicie co było dalej? no jasne że każdy już wie co widziałam. nie płakałam bo wiedziałam że to zobaczę. Nagi Zayn,naga brunetka o seksownym ciele leżący w jednym łóżku. na półce leżały nie do końca spalone joiny, przeróżniste narkotyki. a oni dalej śpią w najlepsze, mam genialny pomysł.
- hej kochani, o zayn proszę posuń się bo leżysz na mojej ładowarce, o hej! cześć jestem Charlotte,dziewczyna Zayna, widać pojemne masz gardło skarbie,no no,podasz mi to? o dzięki! wiecie co? mam nadzieję że dobrze się bawiliście! zajebiście musisz sie czuć dająć dupy chłopakowi który ma dziewczynę,ah cudownie,a ty drogi chłopcze, mam nadzieję że było przyjemnie bo wiesz, na mnie już możesz nie liczyć.pocałuj sie w dupe zasrany chuju,dziękuje za uwagę frajerzy- zakończyłam swój monolog środkowym palcem.oczywiście że Malik narzucił szybko na siebie jakieś szmaty i poleciał za mną "ależ kochanie to nie tak jak myślisz "nasypała mi coś do wina" ah oh typowa wymówka każdego frajera.a chuj ci w dupe.w moim życiu wiele pzeszłam,chcę do Anity,myślcie że jestem żałosna,ale jeśli mnie znasz to wiesz co o tym myśle. mam schize widzę wilka,przyzwyczajona. to Hades,on chce mnie do siebie.okej,już tu plączę wszystko. po prostu zbiegłam na dół,wzięłam pistolet i wyszłam z domu. widziałam Luke który chyba się zgubił i szukał drogi powrotnej do domu. Zayn swoimi krzykami obudził wszystkich. gdy ja się śmiałam jak głupia,on klękał,płakał i błagał o wybaczenie. skierowałam pistolet w jego strone.
- CHAR NIE RÓB TEGO!- krzyknął Luke
-Kochanie..-powiedział Zayn bełkocząc,jakby dławił się swymi łzami.
-To ty do tego doprowadziłeś.-odrzekłam
-To ty będziesz patrzeć na śmierć.-coraz bardziej podnosiłam głos
- TO TY KURWA JETSEŚ TU WSZYSTKIEMU WINIEN. NIENAWIDZIŁAM SWEGO ŻYCIA,BRAWO TERAZ TY JESTEŚ OSTATNIM PUNKTEM DO KOŃCA TEJ BAJKI, W DUPIE MAM TO CO MYŚLISZ,CZUJESZ. KURWA JAK MOGŁEŚ?! JAK,PYTAM SIĘ?-już krzyczałam,z każdym słowem byłam bliżej niego.
- nie zabijaj mnie proszę,dosypała mi jakiegoś gówna proszę cię wybacz mi kocham tylko ciebie.- zaczęłam się śmiać w niebo głosy.
nagle z domu wyszła ta lalunia,szmata zwykła.
- nie zabijaj go! TO PRAWDA DOSYPAŁAM MU LEKI NASENNE Z CZYMŚ DO ALKOCHOLU-krzyczała
-GÓWNO PRAWDA.-powiedziałam,i zrobiłam to co zamierzałam.skierowałam pistolet do skroni i zastrzeliłam się.nareszcie. śmierć,lek na moją duszę.zgadnijcie co zrobił Zayn.zabił się.jednak to była prawda. śmierć pzez kretynkę która chciała zabawić się sławnym chłopcem.a tak naprawdę od jakiegoś czasu miałam schorzenia i już tak o to kończę historię dwóch ludzi.
one direction bez zayna nie istnieje
justin zawiesił karierę do czasu odwołania
liam i daniell urodzili piekne dzieci.
a ja charlotte,nie byłam chora, hadesa widziałam na prawdę, to był duch śmierci,po prostu kierował mnie w dobrą stronę. teraz jestem z Zaynem i Anitą w najpiękniejszym miejscu jakie kiedykolwiek widziałam.
KONIEC
--------------
niestety koniec.spotaniczny pomysł,wszystko na raz bez namysłu narzucone na klawiaturę,było mi miło,ale już mam dość.pięknie wspominam czasy z wami.KOCHAM WAS I WESOŁEGO JAJKA
ps charlott to była postać wzorowana na mnie i moim charakterze.
PAPA